Magdalena Grządziel
Gabinet psychologiczny Katowice

Wewnętrzny krytyk – jak sobie z nim radzić? – Podcast #6

mks

Często największym wrogiem naszych planów i marzeń jest, nie kto inny, jak tylko my sami. Usłyszałam w moim życiu tyle historii o tym, że ktoś miał ogromną ochotę, żeby zrealizować jakiś pomysł, ba, nawet miał plan, ale zrezygnował w ostatniej chwili ponieważ ryzyko było za duże, powodzenie niepewne, a do tego uznał, że przecież jak ktoś taki, jak on nie mógłby zrealizować tak ciekawego przedsięwzięcia, że nie jestem już w stanie ich zliczyć. Sama mam na koncie kilka takich historii. Historii o lęku, niepewności, zbyt niskiej samoocenie, zbyt wątłej wierze w siebie. Historii o rezygnacji. Pomyśl, ile razy zrezygnowałeś z jakiegoś przedsięwzięcia tylko dlatego, że zabrakło Ci wiary w siebie, tylko dlatego, że uznałeś, że nie dasz rady albo dlatego, że zacząłeś porównywać się do innych. Zrezygnowałeś i co? Bardzo prawdopodobne, że, owszem, uchroniło Cię to przed doświadczeniem potencjalnej porażki czy odrzucenia, jednocześnie jednak spowodowało, że zacząłeś myśleć o sobie jeszcze gorzej. A może kojarzysz taką sytuację – podejmujesz jednak jakieś wyzwanie i nie udaje się za pierwszym podejściem a Ty – zamiast samemu sobie okazać wsparcie w tej, zapewne, nieprzyjemnej sytuacji, zaczynasz się obwiniać, krytykować i oceniać. Zamiast szukać rozwiązań, Twoje myśli krążą wokół podbudowywania przekonań o własnym braku zdolności, skuteczności, umiejętności, talentu. Pomyśl – czy tak samo potraktowałbyś przyjaciela, gdyby znalazł się w takiej sytuacji? Kiedy pytam o to moich pacjentów, zawsze słyszę „ależ skąd jej/jemu powiedziałabym, że warto spróbować jeszcze raz, że jest wartościowa i zdolna”. Dlaczego więc w obliczu wyzwań czy nieudanych prób siebie często traktujemy inaczej niż bliskie nam osoby? Żeby odpowiedzieć na to pytanie musimy na chwilę przyjrzeć się strukturze zwanej ego. Pełni ono różne funkcje, jednak najważniejszym zadaniem ego jest utrzymanie nas przy życiu i zapewnienie bezpieczeństwa. Porażka czy odrzucenie to także niebezpieczeństwo. Wychodzenie ze słynnej strefy komfortu, również postrzegane jest jako niebezpieczeństwo przez nasze ego. Jednak tylko opuszczając naszą strefę komfortu możemy się rozwijać – mierzyć z trudnościami, pokonywać lęki, zdobywać nowe umiejętności i wiedzę. Dlatego właśnie tak często jesteśmy zachęcani przez psychologów i psychoterapeutów do jej opuszczania. Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego osoby żyjące w naprawdę destrukcyjnych relacjach czy związkach nie rezygnują z nich i nie podejmują próby samodzielnej organizacji swojego życia? Ano właśnie dlatego. To, co znane, nawet jeśli bywa toksyczne jest bezpieczniejsze niż coś innego, co pozostaje dla nas niepewne, nieznane, często nawet wtedy, gdy może być uwalniające. Na obronę ego, dodam tylko, że bez niego wcale nie żyłoby się nam lepiej. Bez ego nie potrafilibyśmy stawiać granic, bronić swoich racji, dbać o własne interesy, bez niego dużo częściej podejmowalibyśmy ryzykowne działania, co jak wiemy mogłoby być brzemienne w skutkach.

Wróćmy jednak do naszego krytycznego, wewnętrznego głosu. Jeśli poświęcisz trochę czasu na jego obserwację zauważysz być może, że charakteryzują go konkretne stwierdzenia, zwroty i przekonania. Zastanów się czy części z nich nie słyszałeś już gdzieś wcześniej, może w niedalekiej albo bardzo odległej przeszłości. Czy przypadkiem nie przypominają Ci o kimś bliskim, kto mówił do Ciebie dokładnie w ten sposób? Rodzic, nauczyciel, koledzy? A może przychodzi Ci do słowy zdarzenie, które spowodowało, że po raz pierwszy pomyślałeś o sobie w ten sposób?
W trakcie naszego życia poddawani jesteśmy wielu stresującym i trudnym emocjonalnie doświadczeniom, jeśli natężenie emocji jest w związku z konkretnym wydarzeniem bardzo wysokie zostaje ono niejako zapisane w nas w postaci konstruktów psychicznych, które w Modelu Transpersonalnym nazywamy subosobowościami, czy też schematami – jak mówi o tym terapia schematów, stając się składową naszego ego i podszywając się pod to, co nazywamy „ja”. W konsekwencji, po czasie zaczynamy korzystać z tych konstruktów czy schematów, tak jakby od zawsze były nasze, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że są tylko niechcianym prezentem ze świata zewnętrznego. To wszystko nie byłoby nawet takie straszne, gdyby nie to, że te zewnętrzne prezenty, naprawdę utrudniają nam życie – powstrzymując od działań, powodują, że oceniamy się i dewaluujemy.
Jak odzyskać nad tym kontrolę?

Warto przede wszystkim popracować nad rozróżnieniem tego czym jestem „ja” od tego czym jest mój „wewnętrzny głos” czy „wewnętrzny krytyk”. Dopóki jesteśmy zidentyfikowani z tym, co jest tylko fragmentem nas, dopóty odzyskanie kontroli będzie bardzo trudne jeśli nie niemożliwe. Warto więc zacząć od personifikacji wewnętrznego, krytycznego głosu – spróbuj więc wyobrazić go sobie jako osobną osobę lub postać. Najlepsze będzie to, co jako pierwsze, samo przyjdzie Ci do głowy. Zacznij myśleć o nim w trzeciej osobie – to nie Ty, tylko fragment Ciebie

– On – wewnętrzny głos. Ale to nie to samo co Ty. Kiedy to Ci się uda, postaraj się wypisać na kartce wszystkie zdania, słowa, komunikaty, które są charakterystyczne dla Twojego wewnętrznego głosu – po to byś łatwiej mógł odróżnić go od siebie. Zacznij sprawdzać – kiedy się pojawia, czego chce a czego potrzebuje – to często dwie zupełnie różne rzeczy. Być może, kiedy będziesz przeprowadzać tę rozmowę ze swoim wewnętrznym głosem, okaże się, że wcale nie jest taki zły, że po prostu potrzebuje uznania, zaopiekowania, przytulenia lub czegokolwiek innego, co możesz dać sobie i jemu tylko Ty.
Spróbuj zawrzeć kontrakt z Twoim wewnętrznym krytykiem – być może może być on przydatny, aby informować o zagrożeniach, ostrzegać przed byciem oszukanym czy zdradzonym. Możesz więc słuchać jego komunikatów, jednak nie musisz działać zgodnie z tymi radami. Możesz być ostrożny i jednocześnie odważny, świadomy zagrożeń i jednocześnie otwarty na nowe doświadczenia, możesz nie lubić porażek i jednocześnie być zdolny to podnoszenia się po nich i nauki na błędach. Wszyscy mamy mocne i słabe strony – dobrze jest być ich świadomym i tu również można skorzystać z pomocy wewnętrznego krytyka, jednak tylko po to by pozyskać wiedzę, nie po to by się biczować.
Przestań walczyć ze swoim wewnętrznym krytykiem, zamiast tego, dogadaj się z nim. Weź z niego to, co może przynieść Ci korzyści i jednocześnie miej pod kontrolą tę jego część, która jest dla Ciebie destrukcyjna. Jeśli sporządzisz taki kontrakt, będziesz zobowiązany do tego by pilnować czy jest przestrzegany i zarządzać sytuacją. Odpowiedzialność zostaje więc po Twojej stronie. Jednak niezależnie od tego co zrobisz, dobrze, byś to Ty podejmował własne decyzje podyktowane racjonalnym myśleniem, a nie Twój wewnętrzny krytyk używając lęku czy krytyki. I wiem, że możesz to zrobić – powodzenia.

Zobacz także

Ta strona wykorzystuje pliki cookie w celu poprawnego działania. Możesz zarządzać tymi ustawieniami w Swojej przeglądarce. Akceptuję Polityka prywatności

Polityka prywatności