Wszyscy żyjemy w czasach wyjątkowo stresujących. Nie ma się co oszukiwać – czasy trafiły nam się niełatwe pod względem stresogennych doświadczeń. Owszem, mamy mnóstwo możliwości do wykorzystania ale także zadań i obowiązków do zrealizowania. Wszędzie czyhają na nas oczekiwania, oceny, tykające zegary odmierzające czas do skończenia projektu, wymagający szefowie, rachunki do zapłacenia a wisienką na torcie są czekające na nas po powrocie z pracy piętrzące się stosy niewyprasowanego prania.
Znasz to?
Jeśli tak to z pewnością nie jest Ci obce także uczucie silnego napięcia lub lęku związanego z obawą czy aby na pewno uda Ci się to wszystko ogarnąć.
Na stres, którego doświadczamy reaguje nie tylko nasz umysł ale także ciało. Napięte mięśnie, ból szczęki, usztywnione barki i szyja to często konsekwencje kolejnego stresującego dnia.
Gdy po takim maratonie wracasz do domu zmęczony i obolały, a Twoim oczom ukazuje się wisząca na lodówce lista zadań, a partner rzuca komentarz, że wyglądasz na chorą w najmniej odpowiednim momencie, to już tylko krok dzieli Cię od tego aby zacząć wrzeszczeć i rzucać przysłowiowymi talerzami. Wiesz, że to nie jest najlepsze rozwiązanie ale wszystko w Tobie buzuje już tak mocno, że zdajesz sobie sprawę, że nie zdołasz tego zatrzymać.
Jak się uspokoić?
Dobra wiadomość jest taka, że najlepsze narzędzie, które może Ci pomóc, masz zawsze przy sobie. Zła, że aby nauczyć się jego obsługi będziesz musiał trochę potrenować. Niezastąpionym narzędziem, na które skuteczność – w oparciu o doświadczenia własne ale także doświadczenia osób, z którymi mam i miałam przyjemność pracować- daję Ci gwarancję, jest nic innego, jak techniki oddechowe. Gdy jesteśmy napięci, doświadczamy lęku czy stresu, nasz mózg otrzymuje informację o tym, że znajdujemy się w jakiegoś rodzaju niebezpieczeństwie, włącza więc wszelkie możliwe zasoby aby zmobilizować organizm do działania – m.in. przyspiesza bicie serca, zwęża naczynia krwionośne, powoduje wzrost ciśnienia , a to, zapewniam, nie jest pomocne, gdy chcemy zachować spokój.
By się rozluźnić musimy, przekonać nasz mózg, że nie ma realnego zagrożenia – pranie, na które patrzysz i którego widok, tak wyprowadził Cię z równowagi, w rzeczywistości nie zamierza Cię skrzywdzić prawda?
Uspokajając oddech, uspokoimy także nasz umysł – wiesz przecież, że umysł i ciało są ze sobą nierozerwalnie związane.
Techniki, które za chwilę postaram Ci się przybliżyć pomogą Ci także, jeśli zdarza Ci się doświadczać ataków paniki – o których więcej możesz dowiedzieć się z innego mojego filmu, pt. „mechanizm nerwicowego błędnego koła”.
Zanim przejdziemy do samych technik, nie byłoby w porządku nie uprzedzić Cię, że umiejętność rozluźniania za pomocą oddechu jest umiejętnością i jak każda inna wymaga treningu – to dokładnie tak, jak z budowaniem mięśni na siłowni – im więcej ćwiczysz tym lepsze efekty osiągniesz.
Pierwsza technika, która chcę Ci dziś przedstawić to oddychanie oparte o koncentracje na miejscach w ciele, w których lokalizuje się Twoje napięcie.
Usiądź tak, żeby Twoje plecy były wyprostowane ale jednocześnie tak, by było Ci wygodnie.
Opuść barki oddalając je od uszu.
Teraz weź głęboki wdech wypełniając najpierw brzuch, następnie dolną partię płuc i pozwól, aby powietrze dotarło aż do ich szczytów. Możesz pomóc sobie liczeniem do trzech albo do czterech – w zależności od pojemności Twoich płuc. Zatrzymaj na chwilę powietrze i spokojnie wypuść je zaczynając od szczytów płuc a kończąc na brzuchu wciągając pępek do kręgosłupa.
Znów chwila przerwy i ponownie – powoli i spokojnie weź wdech.
Ale to nie wszystko – musisz też zaangażować wyobraźnię. Oddychając wyobraź sobie, ze powietrze, które wdychasz dociera do miejsc w ciele, w których lokalizujesz napięcie, rozluźniając je. Oczywiście w rzeczywistości powietrze dociera do Twoich płuc, jednak, jak wiemy, mózg nie odróżnia wyobrażeń od rzeczywistości, praca Twojej wyobraźni spowoduje realne rozluźnienie Twoich mięśni. Powtarzaj ćwiczenie raz dziennie, w miejscu, w którym nikt nie będzie Ci przeszkadzał przez kilka minut.
Inną, niezawodną, a jak twierdzą niektórzy łatwiejszą w wykonaniu techniką jest tzw. oddychanie naprzemienne. Jej zadaniem jest harmonizacja funkcjonowania prawej i lewej półkuli mózgu, z których pierwsza odpowiedzialna jest za myślenie logiczne, racjonalne, a druga za myślenie kreatywne, oparte raczej o emocje niż racjonalność.
Zasada jest taka sama, jak w pierwszej technice oddechowej.
Usiądź prosto ale wygodnie, rozluźnij mięśnie. Weź głęboki spokojny wdech, następnie kciukiem prawej ręki zatkaj prawą dziurkę od nosa, zrób wydech lewą dziurką.
Teraz tą samą, lewą dziurką zrób wdech. Uwolnij prawą dziurkę i zatkaj lewą, zrób wydech.
Ponownie weź wdech tą samą dziurką, którą wypuściłeś powietrze.
Zamiana dziurek. Zrób wydech.
Wdech lewą dziurką, wydech prawą.
Wdech prawą, lewą wydech.
Wdech lewą, wydech prawą.
Czyli wdychamy powietrze zawsze tą samą dziurką, którą wcześniej zrobiliśmy wydech.
Spróbuj wykonać to ćwiczenie przez minutę do trzech dziennie, a szybko nauczysz się robić to bez większych trudności.
Jestem przekonana, że to ćwiczenie pomoże Ci w sytuacjach, gdy trudno Ci zapanować nad emocjami. Oddech to naprawdę niesamowite narzędzie, które może nas uspokoić, ale gdy trzeba także pobudzić do działania.
Jeśli przed wystąpieniem albo ważnym spotkaniem chcesz opanować nerwy spróbuj wykonać kilka oddechów tak aby wydech był nieco dłuższy niż wdech. Jeśli natomiast zaspałeś do pracy i potrzebujesz szybko nabrać energii, wykonaj odwrotne ćwiczenie – zrób kilka oddechów tak, by Twój wydech był krótszy niż wdech. Napełniamy więc płuca powietrzem i w szybki i zdecydowany sposób pozbywamy się powietrza z naszych płuc.
Jeśli znajdziesz czas, przestrzeń i motywację aby potrenować wyżej wymienione techniki, Twój oddech stanie się Twoim sprzymierzeńcem, z którego będziesz mógł skorzystać zawsze, gdy będziesz tego potrzebował.