Zachodnia nauka twierdzi, że psychologia to młoda dziedzina i słusznie ponieważ w naszej kulturze znana jest od niewiele ponad 140 lat. Jednak informacje dotyczące zagadnień psychologicznych możemy znaleźć w liczącej sobie ponad 5 tysięcy lat Ajurwedzie, a także wielu innych starożytnych naukach. Interesując się tym tematem trafiamy w końcu na wiedzę Tolteków. Niezależnie od tego czy uważamy, że istnieli oni naprawdę jako przedstawiciele pewnej kultury czy też wyznajemy teorię, że Toltekowie to tylko filozoficzny koncept, warto przyjrzeć się czterem zasadom, które oferuje Toltecka mądrość. Okazuje się bowiem, że z powodzeniem można wykorzystać je również…a może zwłaszcza w naszych realiach.
Pierwsza z nich wymaga dużej uważności i świadomości siebie, choć wydaje się prosta, często wymyka się naszym zabieganym umysłom, a brzmi: uważaj na swoje słowa. Tylko tyle i aż tyle słowa mają bowiem niezwykłą moc. Możemy dzięki nim wyrażać siebie, swoje uczucia, myśli i emocje, dzielić się doświadczeniami, słowem możemy wspierać, wzruszać i motywować. Ale możemy nim też krzywdzić, ograniczać i osłabiać. Spróbuj poczuć reakcje w ciele kiedy powiem „kocham Cię, kimkolwiek jesteś, jesteś ważny” i wtedy gdy powiem „nie jesteś nic wart”. Choć się nie znamy, a ja wypowiedziałam tylko krótkie zdania, prawdopodobnie mogłeś poczuć, że Twoje ciało i wnętrze zareagowały na moje słowa. Zwróć uwagę jak często zwracasz się do siebie używając dokładnie tych samych słów, które słyszałeś z ust swoich rodziców lub opiekunów – oni tylko mówili coś, o czym dawno nie pamiętają, a Ty być może nie zauważyłeś kiedy ich słowa stały się częścią Twojego wewnętrznego dialogu. Jeśli to zaobserwujesz, zwróć uwagę czy kierujesz te słowa również do innych – wiesz już, że mogą się w nich zakorzenić i stać się także częścią ich wewnętrznego dialogu. Słowa, których używamy wpływają na nasze przekonania o nas i otaczającym nas świecie. W jednym z eksperymentów dotyczących tego tematu pokazano badanym uczestnikom nagranie wypadku samochodowego, w którym doszło do zderzenia dwóch samochodów. Jedną z grup poproszono o oszacowanie prędkości z jaką jechał samochód gdy doszło do kontaktu z drugim pojazdem, drugą grupę zapytano z jaką ich zdaniem prędkością jechał samochód, gdy uderzył w drugi pojazd. Osoby z grupy pierwszej szacowały prędkość samochodu na 32 km/h, osoby z grupy drugiej na 40 km/h. Co jednak jest bardziej szokujące to fakt, że osoby z grupy drugiej, w której zadając pytanie użyto słowa „uderzenie” deklarowały, że na filmie widoczne były rozbite szyby i szkło, choć w rzeczywistości takie obrazy nie pojawiały się w nagraniu.
Znasz zapewne osoby, które choć racjonalne fakty wskazują inaczej są przekonane o swojej niskiej inteligencji czy wartości tylko dlatego, że ktoś tak im kiedyś powiedział, nie podejmują więc wyzwań, nie realizują marzeń – nie dlatego, że nie mogą ale dlatego, że ktoś kiedyś użył, być może nawet nie zdając sobie z tego sprawy, konkretnych słów, które padły na podatny grunt, zakorzeniły się, a później stały przekonaniem realnie wpływającym na życie i funkcjonowanie danej osoby. Dlatego, choć to trudne i wymagające staram się stosować Sokratejską zasadę filtrowania tego co mówię do siebie i innych, jeśli chcesz przyłącz się do mojego wyzwania i zanim coś powiesz, sprawdź czy masz pewność, że to co mówisz jest prawdą, jest życzliwe i jest przydatne. Słowem możemy bowiem leczyć, wspierać i za jego pomocą siać dobro, możemy też nim zabić – nie ciało człowieka, ale jego marzenia, plany czy wiarę w siebie. Uważaj więc na swoje słowa i szanuj je – mają ogromną moc.
Druga zasada, którą znajdujemy w Tolteckiej mądrości brzmi równie prosto jak pierwsza i również wcale nie jest taka prosta jak się wydaje. „Nie bierz niczego do siebie” – bo zwyczajnie rzadko chodzi o Ciebie. Ale jak to? – już oburza się ego, które uważa, że wszystko jest przecież o nim i w nie wycelowane. Ktoś odezwał się do Ciebie nieprzyjaźnie, a Twoje ego już snuje wywody i rozmyślania o tym jak on mógł tak się zachować, tak mnie potraktować, co też on o mnie myśli i tak dalej i tak dalej. Jedna krótka rozmowa, kilka sekund i zakończenie spotkania. Rozmówca idzie dalej, sprawa zamknięta, ale z Tobą to wydarzenie zostaje na dłużej. Rozważasz czy jest obrażony, a może Cię nie lubi, a on być może po prostu miał trudny dzień – i tak, być może nie powinien być dla Ciebie nie miły, jednak nie chodziło o Ciebie, prawda? Czy w takim razie warto poświęcać czas i energię na zbędną analizę?
Kiedy ktoś Cię obraża czy próbuje umniejszyć Twoją wartość – również nie chodzi o Ciebie – to ten z ktoś z jakichś powodów tego potrzebuje – często jest to, niezbyt zdrowy, sposób na podniesienie poczucia własnej wartości, jednak wciąż chodzi o niego, nie o Ciebie. Zapamiętaj więc proszę, że gdy ktoś mówi o innych, więcej mówi o sobie niż o nich. Gdy mamy tę świadomość nie pozostaje nam nic innego jak włączyć współczucie i zrozumienie zamiast złości, i choć ego krzyczy „nie, to przecież dotyczyło mnie i to ja zostałem obrażony” wierz mi, że wyjdzie Ci to na zdrowie. I nie, nie chodzi tu o to, by nie stawiać granic i nie obronić się, gdy jesteśmy atakowani, ale o to by nie pozwolić aby cudze zachowania stawały się naszymi przekonaniami zatruwając nas żalem czy gniewem. Jeśli pozwalamy na to by czuć się wspaniale gdy ktoś nas pochwali i na to, by czuć się bardzo źle gdy ktoś wyrazi o nas negatywną opinię oddajemy swoje życia w ręce innych ludzi, a przecież to Twoje życie i w nim właśnie chodzi o Ciebie.
Kolejna, trzecia, zasada „nie zakładaj niczego z góry” dotyczy założeń, stereotypów i przekonań. Jej nieprzestrzeganie zabija często nasze relacje, nasze marzenia i niejednokrotnie nasz potencjał. Jeśli z góry zakładam, że nie nadaję się do wykonania danego zadania np. mówię sobie, że nigdy nie nauczę się jeździć na motocyklu to z pewnością tego nie zrobię – nie podejmę bowiem nawet próby, a nawet jeśli poddam się przy pierwszym upadku potwierdzając tylko moje przekonanie. Zresztą znasz z pewnością zjawisko samospełniającego się proroctwa, które polega na tym, że mając jakieś przekonanie, odgórne założenie zaczynamy nieświadomie zachowywać się w sposób zgodny z tym założeniem. To, co często pojawia się w relacjach to założenie, że nasi partnerzy mogą, a nawet powinni, domyślić się czego potrzebujemy i o czym myślimy, później niestety mierzymy się z rozczarowaniem ponieważ nasi partnerzy, o ile akurat nie są wróżką czy jasnowidzem, zwyczajnie nie mogą wiedzieć o co nam chodzi, dopóki im o tym nie powiemy. Działa to też w drugą stronę – jeśli chcesz mieć pewność, co dana osoba myśli o Tobie, Twoich działaniach czy jakie ma potrzeby – nie tylko nie masz obowiązku ale nawet realnych możliwości by to wiedzieć – zapytaj więc. I choć czasami to trudne, możemy przecież usłyszeć coś, czego wcale nie chcemy usłyszeć to ostatecznie ułatwia życie i funkcjonowanie w relacjach. Miej więc odwagę pytać kiedy chcesz zrozumieć, prosić o pomoc kiedy jej potrzebujesz, szczerze odmawiać lub zgadzać i daj innym to samo prawo, a unikniesz wielu rozczarowań i nieporozumień.
Ostatnia zasada, to koszmar perfekcjonistów. Podobnie, jak zasada 70 procent w jodze. Brzmi ona „Rób wszystko najlepiej jak potrafisz” – nie więcej i nie mniej niż możesz – chodzi więc nie o to by zrobić wszystko idealnie, perfekcyjnie – chodzi o to by dać z siebie tyle ile na dany moment możesz angażując się w to, co robisz. Czasami jest tak, że możesz dać z siebie 100% i to jest w porządku, czasami możesz dać z siebie 70% a innym razem 30% i to też jest w porządku. Znam osoby, które medytują wiele godzin dziennie a w ich życiu nic się nie zmienia – koncentrują się bowiem na tym by zrobić to idealnie, znam też takie, które medytują kilka minut dziennie a zmiana jakiej doświadczają jest widoczna gołym okiem. Chodzi więc o to by każdą czynność wykonywać najlepiej jak potrafimy, chodzi więc o uważność i koncentrację, o bycie w tej konkretnej sytuacji, która właśnie się wydarza, w tym konkretnym przedsięwzięciu, które jest naszym udziałem dając z siebie tyle ile możemy. Ale…nie więcej niż możemy. Jeśli będziesz starał się nadmiernie niewątpliwie przypłacisz to zdrowiem psychicznym czy fizycznym. Jeśli praktykujesz jogę lub znasz kogoś takiego z pewnością wiesz, że wykonywanie asan zbyt mocno będzie skutkowało urazem mięśnia czy ścięgna, a to z kolei oddali Cię od osiągnięcia Twojego celu. Jeśli z kolei będziesz starał się za mało, podchodząc do zadania czy czegokolwiek innego z ignorancją narazisz się na frustrację i spadek motywacji czy samokrytykę. Rzecz w tym by nie starać się ani nadmiernie ani zbyt mało ale na tyle, na ile w tym momencie potrafię. Z zasadą tą łączy się także uważność na samego siebie. Bo skąd jeśli nie od siebie mogę wiedzieć czy i ile mogę danego dnia? Dlatego ważna jest uważność, na własne myśli, odczucia, na ciało i umysł. Ważna jest także życzliwość dla siebie – nie zawsze wszystko wychodzi mi tak, jakbym chciała, jednak jeśli wiem, że zawsze staram się najlepiej jak potrafię mogę więcej sobie wybaczać, bardziej się wspierać i motywować, szukać rozwiązań zamiast wpadać w wyrzuty sumienia. Jeśli popełniam błąd – pozwalam sobie na to, jednocześnie jednak, najlepiej jak potrafię, staram się wyciągnąć z niego wnioski i czegoś się nauczyć, a potem najlepiej jak potrafię staram się wykorzystać to doświadczenie.
Jeśli więc uznasz, że chcesz wprowadzić w życie powyższe zasady, zrób to z uważnością i życzliwością dla samego siebie, z akceptacją tego, że nie zawsze się uda – ale zrób to, najlepiej jak potrafisz.
Widzisz zapewne, że żadna z tych zasad nie może funkcjonować bez pozostałych. Wprowadzenie ich w życie może nie być najłatwiejszą rzeczą, jaką zrobisz w życiu jednak wiem, że warto. Dla własnego komfortu, skorzystasz na tym Ty i całe Twoje otoczenie.
Jest piękne ajurwedyjskie powiedzenie, które przypomina dlaczego warto włożyć siłę i energię w tę pracę, mimo, że nie jest łatwa – „rób to co łatwe, a Twoje życie będzie trudne. Rób to, co trudne, a Twoje życie będzie łatwe.”
Daj znać w komentarzu czy uważasz powyższe zasady za wartościowe i czy chcesz podjąć wyzwanie wprowadzenia ich w życie. A więcej informacji na ten temat znajdziesz w książce zatytułowanej „cztery umowy” autorstwa