„Kiedyś wchodziłam do pokoju pełnego ludzi i zastanawiałam się czy mnie lubią. Dziś gdy wchodzę do takiego pokoju zastanawiam się czy to ja ich lubię” – te znane słowa Meryl Streep przypomniały mi się, gdy jedna z moich pacjentek opowiadała mi o swoich doświadczeniach w sytuacjach, gdy spotyka znajomych, z którymi ma sporadyczny kontakt lub poznaje nowych ludzi. Okazało się, że mimo, iż zna ona własną wartość i jest świadoma swoich zalet, w takich sytuacjach doświadcza napięcia, a jej uwaga w całości koncentruje się na niej samej. Moja pacjentka w takich sytuacjach zupełnie nie koncentruje się na osobie, z którą rozmawia ani na tym co słyszy od swojego rozmówcy, zamiast tego w całości koncentruje swoją uwagę na tym jak w tej chwili jest odbierana przez tę drugą osobę. W czasie takiej rozmowy moją pacjentkę pochłaniają myśli dotyczące tego, czy zachowuje się w odpowiedni sposób, co powinna, a czego nie powinna powiedzieć, w jaki sposób mówi i jak w danym momencie wygląda. Myśli są tak absorbujące, że po skończonej rozmowie, orientuje się ona, że właściwie niewiele z niej jest w stanie przytoczyć, trudno jest też jej powiedzieć, jakie są jej własne odczucia względem osoby, z którą rozmawiała ani co właściwie mogłaby o swoim rozmówcy powiedzieć. Podany przykład nie jest wyjątkiem, bardzo często obserwuję u innych ludzi pełną koncentrację na samych sobie w czasie rozmowy. Badania przeprowadzone w tym roku i opublikowane w dzienniku Association of Psychological Science, opisują i jednocześnie tłumaczą to zjawisko. Uczestnicy badania przeprowadzali ze sobą kilkuminutowe rozmowy, a następnie opisywali, jak ich zdaniem zostali odebrani przez swojego rozmówce, na ile pozytywnie zostali ocenieni przez partnera rozmowy, sami również oceniali swoje wrażenia względem rozmówcy. Okazało się, że uczestnicy badania bardziej lubili swoich rozmówców niż wydawało im się, że zostali przez nich polubieni. Wyniki potwierdzały się niezależnie od długości prowadzonych rozmów. Badania te świadczą o tym, że ludzie nie mają pewności lub krytycznie oceniają samych siebie w relacjach interpersonalnych. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że wyniki tych badań powinny być inne, szereg innych badań wykazał bowiem, że ludzie oceniają samych siebie lepiej od innych. Jednak okazuje się, że sytuacja i nasza ocena zmienia się jeśli bierzemy pod uwagę nie nasz stosunek do samych siebie, ale potencjalną opinię innych ludzi – tu już jesteśmy znacznie bardziej krytyczni wobec samych siebie.
W związku z tym skupiamy uwagę na sobie zamiast na rozmówcy aby kontrolować swoje zachowanie i wypaść jak najlepiej – zamiast tego uzyskujemy jednak efekt odwrotny. Trudno nie zauważyć, nawet na nieświadomym poziomie, że osoba, z którą rozmawiamy nie jest nami zainteresowana, że nie słucha tego co mówimy. A co za tym idzie nie będziemy zainteresowani dalszą znajomością. Nie znając powyższych badań nie pomyślimy przecież, że brak uwagi skierowanej na nas jako rozmówcach wynika, z potrzeby skontrolowania własnych zachowań i wywarcia dobrego wrażenia – pomyślimy oczywiście, że nie jesteśmy przez tę osobę lubiani. Korzystając z tego mechanizmu tracimy także możliwość poprowadzenia ciekawej rozmowy, trudno bowiem usłyszeć dokładnie to, co rozmówca chce nam przekazać kiedy prawie cała nasza uwaga skierowana jest do wewnątrz czyli na nas samych. Warto więc zaobserwować czy zdarza nam się wpaść w tę pułapkę i jeśli tak, być może warto przyjrzeć się bliżej temu mechanizmowi. Każda osoba, którą spotykamy, niezależnie od tego czy będzie to przyjaźń na całe życie czy tylko jednorazowe spotkanie, jest kimś absolutnie wyjątkowym, kimś za kim stoi unikatowa historia. Każde takie spotkanie stwarza możliwość abyśmy doświadczyli czegoś nowego. Warto więc być ciekawym, otwartym na to, cóż to za osoba stoi właśnie przed nami, kim jest, jaką historię ma do opowiedzenia, co mogłaby wnieść do naszego życia. Często jednak obieramy inną strategię i zamiast ciekawości włączamy ocenianie. Samych siebie i innych. Koncentrując się tylko na sobie, kontrolując wszystko o czym mówimy i jak się zachowujemy zupełnie tracimy z oczu drugą osobę, co niechybnie zostanie przez nią zauważone. Z kolei oceniając rozmówcę odbieramy sobie możliwość prawdziwego jej poznania i podobnie jak w przypadku tworzenia przekonań – zawężamy perspektywę, nieświadomie koncentrując się na faktach, które tę ocenę potwierdzają. Dodatkowo tracimy możliwość obserwacji własnych doświadczeń w tej relacji. Utrzymanie pełnej kontroli nad własnym zachowaniem przy jednoczesnym zastanawianiu się jak jesteśmy odbierani, uniemożliwia nam obserwację własnych emocji w tej sytuacji.
Aby temu zaradzić warto poćwiczyć przyjmowanie postawy ciekawości. Dokładnie takiej ciekawości z jaką dzieci podchodzą do wszystkiego, co je otacza. Zamiast koncentrować się na tym, czy ktoś Cię polubi czy nie otwórz się na tę osobę, jeśli ktoś naprawdę nie będzie chciał Cię zaakceptować i tak tego nie zrobi, choćbyś nie wiem jak się starał – a Ty nawet w takim przypadku możesz doświadczyć czy też nauczyć się czegoś nowego. Każdy człowiek jest inny i wart naszego zainteresowania, bądź więc ciekawy innych ludzi oraz własnych odczuć w tych relacjach zamiast koncentrować uwagę jedynie na tym jak sam jesteś odbierany. Dzięki temu możesz naprawdę wiele zyskać, a postawa ciekawości i pozwolenie sobie na bycie prawdziwym sobą w relacjach sprawi, że będą one znacznie bardziej satysfakcjonujące.