Home Kim jesteś w perspektywie transpersonalnej?

Kim jesteś w perspektywie transpersonalnej?

mks


Jeśli zapytam Cię – kim jesteś? Co odpowiesz? Prawdopodobnie powiesz mi, że masz na imię Andrzej albo Zofia, że jesteś pracownikiem korporacji, księgową albo właścicielem własnej firmy, że jesteś mężem swojej żony albo żoną swojego męża, rodzicem swoich dzieci itd. Ale czy udzielając takiej odpowiedzi rzeczywiście powiedziałeś mi kim jesteś? Otóż nie – powiedziałeś tylko jakie jest Twoje imię, zawód i stan cywilny. Czy jeśli przestaniesz wykonywać zawód który wykonujesz, z jakichś powodów przestaniesz być mężem czy żoną albo zmieni się dowolna inna rzecz, z którą teraz się identyfikujesz, będzie to jednocześnie oznaczało, że przestaniesz być sobą?
Ponownie odpowiedź brzmi – nie – nadal będziesz sobą, tym samy człowiekiem ale znajdującym się w innej niż dotychczas sytuacji. Kiedy mówimy „ja” często nie zastanawiamy się co tak naprawdę zawiera się w tym krótkim słowie, mamy wtedy na myśli wszystko co na to nasze „ja” się składa. W rzeczywistości jednak na to kim naprawdę jesteśmy składa się wiele różnych „ja”, nazywanych w modelu transpersonalnym subosobowościami. Tworzymy i wykorzystujemy różnego rodzaju role społeczne – jak rola męża czy żony, przyjaciela, pracownika czy przełożonego, a każda z nich różni się od pozostałych. Każda z nich ma zupełnie inne funkcje, zadania, które dla nas realizuje, odmienne potrzeby – sam przyznasz, że ty, jako matka czy ojciec kierujesz się nieco innymi wartościami niż ten sam Ty, ale jako dajmy na to, pracownik czy szef.  Korzystasz także z zupełnie innego repertuaru zachowań, gdy znajdujesz się w towarzystwie swoich przyjaciół niż wtedy gdy spędzasz czas ze swoimi dziećmi, prawda? Nieświadomie tworzymy i korzystamy z konkretnych ról w odpowiednich sytuacjach i momentach życiowych, automatycznie włączamy rolę matki gdy na horyzoncie pojawia się nasze dziecko, a gdy mamy wolny wieczór i wybieramy się na spotkanie z przyjaciółmi włączamy rolę kumpla, kolejnego dnia, gdy w pracy trzeba wygłosić prezentację – zrobimy to korzystając z zasobów osobowości związanej z danym zawodem, jednocześnie przestając korzystać z tych, które wiążą się z rolą przyjaciela czy rodzica. Tak wygląda sytuacja idealna, jednak nie zawsze tak jest. Czasami nasze role mieszają się – właśnie dlatego, że nie jesteśmy ich świadomi. Nieświadomość istnienia osobowości, z których korzystamy powoduje, że nie możemy nimi odpowiednio zarządzać – nie da się przecież zarządzać czymś o czego istnieniu się nie wie. Kiedy tak się dzieje? Dokładnie wtedy, gdy prezes firmy wraca do domu i rozmawia ze swoją żoną lub dziećmi w taki sam sposób, w jaki komunikuje się z podwładnymi. To także te sytuacje, w których kobiety matkują swoim partnerom albo odwrotnie – mężowie traktują swoje żony, jak córki. Takich przykładów można by wymienić sporo i pewnie każdy z nas znalazłby w swoim życiu taką sytuację, w której komunikował się albo zachowywał w danej sytuacji z poziomu nieodpowiedniej roli. Jak zapobiec takim zdarzeniom? Przede wszystkim trzeba uświadomić sobie wszystkie osobowości, role, które zbudowaliśmy i przyjrzeć się każdej z nich z osobna – koniecznym jest spisanie na kartce wszystkich cech, jakie wiążą się z daną rolą, a potem trzeba trenować świadome korzystanie z każdej z nich w odpowiednich sytuacyjnych kontekstach. Wydaje się proste? Od razu uprzedzam – nie jest to takie proste – wymaga konsekwencji, motywacji i szczerości w stosunku do samego siebie. Jednak wykonanie tego zadania otwiera drzwi do zarządzania samym sobą.
To jednak nie wszystko, okazuje się, co zakłada właśnie model transpersonalny, a czego potwierdzenia doświadczyłam wielokrotnie zarówno w mojej własnej pracy, jak i pracy, podejmowanej przez pacjentów w moim gabinecie, że pewne subosobowości powstają w trakcie naszego życia w wyniku różnego rodzaju trudnych doświadczeń. To tak, jakby mimo upływu czasu, gdy silne emocjonalnie doświadczenia już minęły jakaś część nas nadal doświadczała tamtych przeszłych zdarzeń albo kierowała się strategiami w oparciu o przesłanki, które już dawno nie mają racji bytu. Sytuacje, które obrazują to najlepiej, to te w których mówimy „sam siebie krytykuję”, albo „nie mogę sama ze sobą wytrzymać”. Kiedy słyszę takie słowa w narracji mojego klienta od razu zaczynam się zastanawiać kim jest ten, który krytykuje, a kim ten, kto jest krytykowany, kim ten który nie może wytrzymać, a kim ten z którym wytrzymać nie można. Zazwyczaj okazuje się, że pewne fragmenty naszego „ja” czy też inaczej mówiąc pewne subosobowości to powstałe w przeszłości konstrukty, które nosimy ze sobą do dziś, gdy już dawno nie są nam potrzebne. Często, gdy wspólnie z pacjentem zaczynamy przyglądać się temu zjawisku okazuje się, że lęk, niepokój, czy potrzeba realizowania cudzych oczekiwań albo poczucie winy nie należą do osoby, która w danym momencie siedzi przede mną na fotelu, należy jedynie do osoby, którą niegdyś była – małej dziewczynki, doświadczającej braku zainteresowania ze strony rodziców, nastolatka, który został wyśmiany lub ostro i niesprawiedliwie oceniony przez ważne dla siebie osoby, czy też oszukanej albo upokorzonej osoby w jakimś przeszłym momencie życia. Mimo upływającego czasu, budowaniu nowych doświadczeń i przekonań, często nie zwracamy uwagi na źródło i funkcję pewnych naszych odczuć, potrzeb czy zachowań. Czasami zwracamy się w myślach do samych siebie, krytykujemy i oceniamy używając dokładnie tych samych słów, które kiedyś słyszeliśmy od ważnych dla nas osób, innym razem w ten sposób zwracamy się do innych ludzi – potem mamy oczywiście wyrzuty sumienia i w ogóle nie orientujemy się, że stworzyliśmy we własnych głowach subosobowości odpowiadające naszym rodzicom czy innym ważnym osobom i to z ich zasobów korzystamy traktując innych lub samych siebie dokładnie tak, jak kiedyś ktoś, kto już dawno nie ma wpływu na nasze życie, traktował nas. Czy da się jakoś temu zaradzić? Tak, jednak pierwszym krokiem jest zauważenie, zbudowanych w przeszłości subosobowości i obserwacja sytuacji, w których się pojawiają – a więc świadomość. Te zbudowane w przeszłości konstrukty, które nazywamy w modelu transpersonalnym subosobowościami zawsze mają jakąś niezrealizowaną potrzebę, jakąś lukę do wypełnienia, jednak odnoszą się i opierają nie na tym, kim jesteśmy teraz i czego aktualnie doświadczamy a jedynie na sytuacji, której doświadczaliśmy w momencie konstruowania się ich w naszych głowach. Uświadomienie sobie faktu, że na naszą osobowość składają się różnego rodzaju role i przeszłe osobowości prowadzi nas do odzyskania kontroli nad własnym życiem. Bowiem jeśli ponownie zadamy sobie pytanie z początku naszych rozważań – kim jesteś – odpowiedź wydaje się być bliższa. Ty jesteś kimś znacznie więcej niż tworzone przez Ciebie role i subosobowości – kimś, kto może być świadomy ich istnienia i jednocześnie kimś, kto może zarządzać całym tym systemem.